Berlin jakiego nie znacie
Berlin jakiego nie znacie

Joga w Trzeciej Rzeszy

 

We wrześniu 2011 ukazała się książka Matthiasa Tietkego pt. Yoga im Nationalsozialismus: Konzepte, Kontraste, Konsequenzen. Tietke jest Berlińczykiem z wyboru, poza tym dziennikarzem i nauczycielem jogi. Z jego książki możemy dowiedzieć się, że narodowy socjalizm nie tylko nie potępiał filozofii wschodu, ale czerpał z niej inspirację. Tietke odnalazł w berlińskich bibliotekach ponad 50 publikacji o jodze z lat 20. i 30. Natknął się również na artykuły w prasie codziennej, jak na przykład bogato ilustrowany zdjęciami reportaż o hinduskim joginie, który notabene krótko potem został nauczycielem Yehudiego Menuhina. Ton tych publikacji jest częstokroć pełen entuzjazmu i podziwu. Tietke podkreśla, że przedwojenne zainteresowanie jogą koncentrowało się głównie na jej duchowym aspekcie. Inaczej niż to jest obecnie, kiedy joga stała się rodzajem sportu z nadbudową.

W przedwojennej recepcji jogi odnajduje dwa nurty. Pierwszy to próba jej przystosowania dla potrzeb narodowego socjalizmu. Przykładem mogą tu być teksty postulujące stworzenie aryjskiej jogi, której fundamentem miała być oczywiście czystość rasowa. Drugi nurt broni jogi przed wykorzystywaniem do celów propagandowych. Jego przedstawicielem jest np. Jakub Jungs z Kolonii, który podkreśla w swojej książce z 1941 roku, że wolność wewnętrzna jest tożsama z wolnością zewnętrzną. Nawołuje również do odrzucenia przemocy, obcej filozofii jogi.

Ostatni rozdział Tietke poświęcił Heinrichowi Himmlerowi. Powołuje się w nim na wspomnienia masażysty Himmlera,według którego Himmler czytywał regularnie Bhagawadgitę. Jej kieszonkowe wydanie w tłumaczeniu teozofa Fanza Hartmanna nosił ciągle przy sobie. Tietke twierdzi, że Himmler szukał w tym tekście usprawiedliwienia dla swoich zbrodni, odnajdując je w czwartej części, która mówi o rozdzielności czynu i jego konsekwencji.

Następna książka Tietkego będzie poświęcona jodze w NRD.