Berlin jakiego nie znacie
Berlin jakiego nie znacie

Po drugiej stronie książki

 





Czasami losy książek są tak samo pokrętne jak życiorysy ich autorów. 64 lata po ukazaniu się w Niemczech pierwszego wydania, powieść Hansa Fallady Każdy umiera w samotności świętuje swój renesans. A wszystko to za sprawą Amerykanina Dennisa Johnsona, redaktora małego niezależnego wydawnictwa Melville House.

Kiedy Johnson przed paru laty spotkał swoja przyjaciółkę Diane Fürstenberg, nie sądził zapewne, że zadając jej rutynowe pytanie o aktualna lekturę, natrafia na żyłę złota. Znana projektantka mody nie mogła się nachwalić książki Hansa Fallady. Zaciekawiony wydawca postanowił przeczytać ją. Niestety, nie mógł znaleźć tłumaczenia na angielski ani w księgarniach ani w bibliotekach. Okazało się, że ono po prostu nie istnieje.

Johnson nie dał za wygraną i zainteresował powieścią angielskie wydawnictwo Penguin Books, które dotarło z kolei do berlińskiego wydawnictwa posiadającego prawa autorskie do książek Fallady. Wydawnictwo Aufbauverlag chyba nie doceniło potencjału Fallady i sprzedało zaskoczonemu takim obrotem sprawy Johnsonowi za niewygórowaną cenę prawa do angielskiego wydania. Ten zrobił prawdopodobnie interes swojego życia. Następnym krokiem było zaangażowanie do przetłumaczenia powieść wybitnego i doświadczonego fachowca Michaela Hoffmanna. Już w 2009 roku powieść ukazała się na rynku amerykańskim, a rok później pod zmienionym tytułem Alone in Berlin w Wielkiej Brytanii. W USA okazała się sukcesem wydawniczym, sprzedano tam 200 0000 egzemplarzy. Również w Izraelu książka stała się bestsellerem, a jej sprzedaż przekroczyła 100 000 egzemplarzy. Dopiero po tych sukcesach wydano ją ponownie w Niemczech.